Ach Rumaku... Szkoda, że już cię nie ma :(
Oczekiwań i wegetacji w domu ciąg dalszy...
Zastanawiam się czasami co ja tak właściwie robię... I jedno tylko mi przychodzi do głowy: szukam szczęścia...
A do szczęścia nie potrzebne mi wiele....
Dążę do tego co ma swoje plusy i minusy. Dążę do tego, by czuć się znowu jak w domu i bawić się... Wciąż się bawić poimo tego, że najmłodsza już nie jestem. Ale nie chcę osiąść tak jak większość moich rówieśnic. Bo kto kocha konie i chce z nimi pracować ten wie.. że to nie idzie w parze.
Tak więc dopóki jeszcze się nie sypię i wszystkie kości mam całe to poświęcam się pojej największej miłości. Pierwszej miłości, wrodzonej, która towarzyszyła mi od pierwszych chwil mojego życia.. Poświęcam się koniom.