Nie wiem, co się mówi w takiej chwili, ponieważ...szczerze mówiąc, starałem się ich unikać.
Sprawa jest prosta. Kochałem go.I tęsknię za nim. Carter i ja razem zobaczyliśmy cały świat.
To niesamowite, bo jeszcze 3 miesiące temu byliśmy sobie całkowicie obcy. Mam nadzieję,
że nie brzmi to egoistycznie ale, ostatnie miesiące jego życia, były najlepszymi miesiącami mojego.
Ocalił mi życie i wiedział to przede mną. Jestem niezmiernie dumny, że ten mężczyzna,
poświęcił chwilę, by mnie poznać. Na koniec, bezpiecznie jest powiedzieć,
że wnieśliśmy wzajemnie trochę radości w nasze życia. Więc...Pewnego dnia,
gdy dotrę do miejsca mojego wiecznego odpoczynku i gdy obudzę się pod pewnym murem,
z wrotami, mam nadzieję, że Carter tam będzie, by ręczyć za mnie,
i pokaże mi liny po drugiej stronie.
Edward Perriman Cole zmarł w maju, było niedzielne popołudnie, a na niebie nie było ani chmurki.
Miał 81 lat. Nawet teraz, nie mogę domagać się zrozumienia miary życia ale to jedno mogę rzec:
wiem, że gdy umarł, Jego oczy były zamknięte, a Jego serce otwarte i jestem pewien,
że cieszył się ze swojego miejsca wiecznego spoczynku, ponieważ został pochowany na górze, a to było niezgodne z prawem.