Moi Księgowi !
Zbliża się koniec roku- czas remanentów, podliczeń i rozliczeń, spłacania długów i zaciągania kredytów na kolejny rok. Czas też wystawić rachunek sumieniu i spojrzeć sobie w oczy. Zaglądając do mojej księgi wieczystej nie można dostrzec wielu postępów, dobrych uczynków, datków na biednych murzynów czy włączenia się do organizacji działającej na rzecz rannych orek. nie segreguję śmieci, nie wrzucam ich nawet do smietników, nie korzystam z pojemników " psia kupka " ani nic z tych rzeczy. w tym roku nie świeciłam przykładem, czego też nigdy nie chce robić. byłam zepsuta do takiego stopnia, że nie chcę żeby to uległo zmianie w nadchodzącym 2009 roku. jest mi z tym dobrze. wciąż jestem na minusie jeżeli chodzi o dobre uczynki, ale powoli spłacam długi. moje akcje rzeczy wartościowych przeżyły niewyobrażalny spadek więc straciłam większość tego co miałam- przyjaźń, bezinteresowność, litość wraz z innymi synonimami. jestem teraz uboga, dlatego inwestuję w inne rzeczy jak miłość i szczerość licząc, że przyniosą zyski i odzyskam dawny status. jest jeszcze druga strona medalu, z każdego nieszczescia można wyciągnąc coś pozytywnego. przestałam być naiwna i wierzyć w ludzi tak jak kiedyś, nie daję nikomu wylansować się na swoim garbie i być matką teresą. po prostu nie.
kończąc, jeżeli ktoś ma potrzebę niech wystawi mi własny rachunek, dla mnie to jedynie forma dość ekshibicjonistycznej spowiedzi, po której czuję się lepiej. kochaj albo nienawidź, ale zatrzymaj to dla siebie.
szcześcia w nowym roku.
milena