Od dwóch dni jestem bardzo rozdarta. Nie wiem co robic, bo ciągle tylko myślę o tym co zdarzyło się na weselu. Mam na myśli wesele Michała. Mam na myśli Kubę. I mnie. To nic takiego co? To, że przytulał, łapał za rękę, w talii, brał na kolana...Ale dla mnie to było coś niesamowitego, czego do tej pory nie przeżyłam. Tęsknię za tym. Czemu takie piękne chwile przydażyły mi się po tak długim czasie czekania i tak szybko minęły? Pozostały tylko wspomnienia. A wspominam cały czas. Czemu tylko mogę wspominac? Czemu tylko tyle? Tak wiele pytań i zero odpowiedzi. Jestem zła. Że mogę miec tylko wspomnienia po tym wieczorze a nie...Jego. I tak jest zawsze. Mam tego dośc. Jestem zmęczona tym ,że zawsze dostaję najmniej od życia. Zycie wyprowadza mnie z równowagi. To ciągłe myślenie...rozpamiętywanie, gdybanie. Odcinam się od tego.