Siemanoo :D
Reszta uroczystości minęła spokonie. Około 16 wróciłyśmy do domu , wypiłyśmy wpółnie herbatę , a pózniej zaszyłam się w swoim pokoju.Żeby nie myśleć o tym wszystkim chciałam posiedzieć w internecie , lecz jej komputer nadal był zepsuty. To oczywiste , wkońcu ostatnio go nie naprawiłam.. zajęłoby to teraz 10 minut , ale nie odważę się zejść do piwnicy po ten głupi śrubokręt . Już nigdy się nie odważę.Dałam sobie spokój i położyłam się.
Wkrótce mama zarzała do pokoju :
-Olga jutro poniedziałek... jesteś w stanie isć do szkoły ?
- A co mam siedzieć w domu i myśleć ? MOże wmawiać sobie że tata nagle odżyje ?
- Nie , przestań. Ale jesli nie masz ochoty jeszcze isć dos zkoły to nie musisz.Wiesz o co mi chodzi.
-Pójdę.
-No dobrze .-mama wstała i zebrała się do wyjścia , gdy nagle coś sobie przypomniała - Ah kochanie przydzielono ci świetnego psychologa ze szpitala.Będziecie mieli spotkania 2 razy w tygodniu.
-Co ? Oszalałaś ?! Nie potrzebuję żadnego psychologa.
-Córeczko wiem , że wydaję ci się to głupie , ale on naprawdę pomoże ci przebrnąć przez to. Idź już spać , bo jutro nie wstaniesz.Dobranoc.
-Dobranoc - mruknęłam.
Co oni wszyscy sobie wyobrażali że jakiś nawet najlepszy na świecie psycholog mi w tym pomoże ? Nic i nikt mi w tym nie pomoże ! Tego nie da się tak poprostu wymazać z pamięci , zapomnieć.SZybko zasnęłam , jednak sen nie trwał długo. Dręczyły mnie koszmary , przed oczami ciągle miałam ojca.Wrzeszczałam . płakałam , ale nic nie pomagało.Za każdym razem gdy zasnęłam było to samo.Wkońcu zrezygnowałam z dalszego snu i leżałam patrząc w sufit.
****