Jestem przerażona faktem, że już 27, zaraz 28 kwietnia. Przecież już zaraz maj, dokładniej 5 maja, masakra.
Tak dużo do zrobienia, tak bardzo brak chęci, brak motywacji, no i pomysłu jak się za to TERAZ zabrać.
Bo przecież po co było chociaż głupią prezentację ogarnąć wcześniej, skoro miało się na to czas od wrześnie..
No po co, skoro można (a raczej już trzeba) to zrobić w ostatni tydzień?!
Jestem, krótko mówiąc, w czarnej dupie.
Niech to wszystko się już skończy. Albo czas niech się zatrzyma. Ja wysiadam.
Czas ogarnąć wszystkie 3 lata liceum w zaledwie tydzień- grubo.