Sorr, że wcześniej nie dodawałam żadnych notek.. ale nie miałam zbytnio czasu.
Dziś chciałabym powiedziec pewną krótką historię..
Pewnego razu na dwóch szlakach w ciemną noc spotkali się tam.. przy pięknym śiwecącym księżycu. Zakochali się w sobie..
Spędzali razem dobrą kupe czasu.. bawili się. Mowili sobie wszystk, razem się śmiali i razem płakali. Aż pewnego razu, stało się coś okropnego !
Dziewczyna w rocznicę ich poznania szła na te miejsce by popatrzec na księzyc, ale nie coś tam jednak było .
W tym samym miejscu zobaczyła swojego ukochanego wraz z inną dziewczyną całujących się wsrod blasku księzyca. Dziewczyna nie mogła sobie poradzic psychicznie z widokiem całującego się swojego kochanego z inną skoczyła z mostu który znajdował się nie opodal szlaku.
Chłopak poczuł ukucie serca.. Odrzucił od siebie dziewczynę zaczął ją wyklinac, czemu mu to zrobiła .. Przeciez on miał swoją ukochaną..
Dziewczyna zginęła, chłopak widząc ją martwą także się zabił..
Nie wiem jaki jest morał tej bajki.. ale .. Przykre jest to, jak z miłosci można zrobic sobie wszystko.. przykre jest to..