Wiem, nic nie dzieje się
Nic nie dane jest na zawsze nam
Ten ktoś, trochę nie wiem gdzie, nie uwierzysz lecz to chyba ja
Znów sen o tym samym skończy się nad ranem, ani dobry ani zły...
Cicho i spokojnie w domu z małym oknem
Chciałbym już z niego wyjść
To nie serialowy śmiech, wyuczony tekst, na próżno
I gdy myślisz, że już wiem, często właśnie jest za późno...
Właśnie ten zwrotny punkt, trzeba mi zmian
Fala poniesie mnie tam gdzie będę chciał
Zmienić wszystko by się nie zmieniło wcale nic
Zmienić kolor i smak i na głowie stać
Zmienić głos całkiem tak i kierunek zmian
Jeśli nie teraz tu, to kiedy?
I jak o tym mówić mam i podzielić się tym z Tobą?
Bo jak, gdy w półsłowach myśl dzisiaj stała się rozmową?
Znów sen o tym samym skończy się nad ranem, ani dobry ani zły...
Cicho i spokojnie w domu z małym oknem
Chciałbym już z niego wyjść
Bo to, to jest właśnie czas, który zmienia mnie na nowo
A ja, dla mnie starczy, że jestem teraz tu przy Tobie
...