Ja nadęty? Ja? No coś Ci się Iwon, chyba pomyliło. Ja się nie użalam nad sobą, gdzieżbym śmiał. Przecież ja mam cudowne życie :D Jestem tylko ciekawy dlaczego moja siostra nie była zadowolona, jak sobie z jej Always zrobiłem samolocik. Cóż, pewnie dlatego, że zużyłem całe opakowanie, a ona ma okres. Nigdy nie zrozumiem kobiet, krwawią pięć dni i nie umierają... A co do nadętości, to nie. Mnie jedynie można zarzucić cholerną "skromność", ale nadęty nie jestem. Jestem po prostu wspaniały! To jest słowo opisujące mnie w całości. Nawet London się przede mną umywa, jeśli wiecie o co chodzi [ogląda zbyt dużo Disney Chanell].
Pozdrowienia dla Wszystkich, którzy mnie pamiętają! <3