W tłumie ludzi można się zgubić, można być samemu. Nie wiem czym jest samotność, nigdy nie byłem samotny. Sam - owszem, ale nie samotny. Wystarczyło rozejrzeć się, by widzieć kogoś, kto wyciągał do mnie dłoń. Dlatego teraz ja tak robię. Uzależniam, ale nie pozwalam, by inni byli samotni. Może ktoś kiedyś i to nie raz, zarzucił mi, że jestem egoistą, chamem, chujem. Tylko, że tak naprawdę zaprzeczając to we własnej osobie, wcale nie stajemy się lepsi.
Widzę uśmiech na twarzach ludzi, którym pomogłem. To, że nie mogę być dla wszystkich i ranię obojętnością, także. Kiedy jest źle, to mówimy: 'Spierdalajcie wszyscy!', ale czas dojrzeć do tego, by stanąć na przeciwko i zobaczyć, jak to jest być kimś, kto cierpi z nami, bo nie chcieliście podnieść się dzięki niemu i z jego pomocą. Dopiero na końcu drogi życia - po naprawieniu błędów - staniemy się aniołami. Dla siebie i dla innych.
Notka dedykowana dla wszystkich,
którzy kiedykolwiek i z czystym sercem mogli powiedzieć,
że stanęli twarz w twarz z samotnością.