Pierwszy rok studiowania minął. Początek odpoczywania, którym powoli już rzygam. Nadrabiam wszystkie zaległości kulturalno-rozrywkowe. Ksiązki, filmy. Czekam cały dzień, a właściwie pół dnia na to, żeby chwilę porozmawiać oczywiście przez Internet - 30 min jak z dupy, niby o niczym, ale zawsze 0,5/24. Czasem wolałbym, żeby tych 30 min nie było. Czas zmienił swoją postać. Jest inny, a właściwie cały czas ten sam, jak to czas. Za oknem nic się nie zmienia, parę razy na godzinę przejeżdża samochód, dobrze, że za każdym razem inny kolor i inna marka, ale to ciągle samochód, który i tak mnie nie cieszy. Lubię to swoje małe miejsce i moje nowe klapeczki. Niedługo znów pozostanie mi egzystować w jednym pokoju jak dawniej, tymczasem cieszę się dzieleniem egzystencji na dwa, oczywiście pokoje, bo na dwie osoby to chyba za dużo powiedziane, a mogłoby się wydawać.