Bilard
Ośrodek "Beata" w Smołdzińskim Lesie
A więc w czwartek i piątek byłam na wyjeździe integracyjnym w Smołdzińskim Lesie i Klukach z 1B (my - mat-fiz-chem) i mat-fiz-inf, czyli 1C - a 1C to 100% chłopcy - 32:0! ;D Jak ledwo przyjechaliśmy zaczął padać deszcz. :/ Mieliśmy mieć zajęcia na świeżym powietrzu, ale przez deszcz nic z tego nie wyszło. Za to na hali graliśmy w siatkę i badmintona, a część grupy poszła do osobnego budynku na bilarda.
Później mieliśmy warsztaty z pedagogiem i psychologiem. Nawet spoko były. No i w końcu czas wolny do 18. W przerwie międzi zajęciami grałyśmy z chłopakami z mat-infu w kenta. ;)
O 18 był wykład o Słowińskim Parku Narodowym. Nie powiem, nawet ciekawy był. Naprawdę. Ale niestety nie słyszałam połowy, bo osoby, które siedziały za mną gadały przez caaały czas trwania wykładu. A po drugie nie skupiałam się już tak na tym wykładzie i prezentacji multimedialnej już dlatego, że była zbyt późna pora na coś takiego. Na koniec, czyli o 21(!!!) już mi się oczy zamykały, bo tak mnie wykład uspał. 18-21! 3 godzinny wykład!!! Ale szczerze mówię, że był ciekawy, ale to już po prostu nie była pora na takie rzeczy.
Wieczorem (od 21.30-0.00), po wykładzie było KARAOKEEEE! (Zaczęło się jakieś pół godziny później niż miało, bo "informatycy" z mat-infu nie potrafili włączyć głosu w telewizorze i w końcu stanęło na tym, że pobrali z internetu program karaoke i podłączyli laptop do rzutnika xD) Śpiewaliśmy i śpiewaliśmy. Jak już mi (i paru osobom) trochę znudziło się śpiewanie zaczęliśmy grać w JUNGLE SPEED
<3 Ja oczywiście byłam mistrzuniem - ma się tę wprawę po spotkaniach u Endrju ;D!
Następnego dnia pojechaliśmy do Kluk i tam wyrobiliśmy chleb. Własnymi rękami! I wypieklismy go w specjalnym ceglanym piecu. Zrobiliśmy także MASŁO ze śmietany w tej takiej maszynie do ubijania masła i zrobiliśmy na obiad zupę - żurek. Po Dwu-godzinnym zwiedzaniu skansenu zgładniali zjedliśmy swojski chleb ze swojskim masłem oraz żurek. Ymm - pycha! xD
W drodze powrotnej na trasie Słupsk-Gdynia Gł., żeby nam się nie nudziło graliśmy - Ja, Hania, Kuba, Adam i Paweł - w JUNGLE SPEED. Usiedliśmy sobie na środku wagonu, rozłożyliśmy karty i jechana ;D. Ale czymś, co pobiło wszystko było 8 pał Hani. Wyglądało to mniej więcej tak:
Hania: Ej, jak nazywacie tę kartę, bo ja 4 pały.
Ja: No, ale masz tu jeszcze taką z pałami.
Paweł: No, ale tu masz 8 pał. 4 zwiędłe i 4 stojące.
Wszyscy:
I tak oto powstała karta z pałami. Na najbliższym spotkaniu u Endrju bd musiała to pokazać Kozie i Dusi. A tak a'propos ks. Andrzeja to w piątek po wycieczce nie byłam na spotkaniu, bo kompletnie zapomniałam.
Byłam na polter abendzie i poznałam kolejną część rodziny z USA. Tym razem nie z Atlanty, a z Chicago. Jamesa i Catherin Condon. <-----Nazwisko wymiata. Nie potrafili mówić po polsku, więc miałam okazję, aby sprawdzić swoje umiejętności angielskiego i zrozumiałam... no tak z 95%. Chyba dobrze mi poszło.
No. To chyba wszystko (prawie) napisałam. Dzisiaj był spr. z matmy. Ale nie mylcie tego sprawdzianu ze sprawdzianem, bo u mojej matematyczki są 3 rodzaje egzaminowania: praca klasowa - czyli po prostu sprawdzian, Sprawdzian - czyli trochę większa kartkówka, która będzie odbywać się przez cały rok szkolny w każdy poniedziałek, i kartkówka - czyli raczej nie zapowiadana kartkówka.
Ale dobrze mi poszło, bo wszystko napisałam. ;D
POZDRAWIAM! :*