Paradise, paradise, she'd dream of poradisa paradise...
całe to bagno ( zwane również rzeczywistością ) jak tony gruzu uciska moją klatke piersiową. Czas staje w miejscu, a ja sam na sam stoje tyłem odwrócona do własnej podświadomości. Nie mam siły dłużej mieścić w sobie tyle uczuć, a jednocześnie wypełniać byle czym miażdżącą mnie pustke. Myśleć dwa razy zanim coś powiem, a za razem mówić coś czego wcale nie przemyślałam. . To tak samo jakbym miała wypłynąć na morze podczas sztormu, jednocześnie stojąc na brzegu . - Poetyckie i kurewsko żałosne.
Daj mi tą pewność, że to wszystko jest tego warte.