No i mamy pamiątkowe zdjęcie z ostatniego, przejechanego przez nas prawie w całości Rajdu Skorpiona <3 ;)
Ekipa w komplecie, poza fotografem rzecz jasna :P
Dzień dobry!
Jakoś tak się złożyło, że nie zdołałam zajrzeć tu wcześniej i napisać, co takiego mamy w planach, że w ostatnich tygodniach dość intensywnie musieliśmy trenować nasze konie, niemniej jednak teraz chyba wszystko już wiecie :D
Zdecydowaliśmy się wziąć udział w wyżej wspomnianym, końskim wydarzeniu, jakim był tzw. Rajd Skorpiona, trwający 3 dni i tym samym polegający na przejechaniu trzech etapów.
W związku z tym, że w dniu, w którym cała zabawa się rozpoczynała rozpoczynał się również ósmy miesiąc mojej ciąży, postanowiliśmy odpuścić sobie pierwszy, piątkowy etap - prawdę mówiąc zupełnie nie byłam pewna czy dam radę przejechać kolejne 2 etapy, czyli sobotni i niedzielny :P
Ostatecznie udało nam się tego dokonać i w ciągu dwóch dni pokonaliśmy wierzchem ponad 70km, przy czym tempo wcale nie było mało ambitne :D
Ku mojemu zaskoczeniu, ciążowy brzuszek nie dawał mi się we znaki praktycznie wcale.
Dużo bardziej "po tyłku' dostały moje kolana i parę innych części nóg, które niestety siłą rzeczy narażone były na otarcia oraz inne tego typu niedogodności :P
Czy myślę, że postąpiłam nieodpowiedzialnie? Trochę na pewno.
Czy byłam i w sumie nadal jestem z siebie dumna? A i owszem <3 :D
Lekko nie było, ale cieszę się, że ostatecznie się na to zdecydowaliśmy, bo w naszym przypadku kolejna taka okazja pewnie prędko się nie powtórzy z wiadomych względów ;)
Dumna jestem również z naszych kobyłek, które naprawdę świetnie sobie poradziły, a także z mojej fizjoterapeutki, która przed rajdem wymasowała i okleiła mnie tejpami, co najpewniej uratowało moje zdrowie, jeśli nawet nie życie :P
Z innych rewelacji, to wycieczka "po tajemnicze coś", o której wspominałam w poprzedniej notce w rzeczywistości była wycieczką po nowy samochód :)
Pan Mercedes jest z nami już od ponad trzech tygodni i póki co -odpukać!- nie narzekamy, choć w parę rzeczy trzeba było i trzeba jeszcze doinwestować.
Chętnie pochwalę się nim przy okazji następnego wpisu, o ile do tego czasu uda mi się go "wyprać", bo tę kwestię coś ostatnio zaniedbaliśmy, a co gorsza dotyczy to wszystkich naszych samochodów - fanom motoryzacji tak nie przystoi, więc trochę przypał :c
Poza tym raczej spokojnie... :)
W piątek byłam u lekarza na dosyć wnikliwych badaniach i na całe szczęście -odpukać- z naszą Małą wszystko jest w jak najlepszym porządku <3
W sobotę Andrzej miał sporo rzeczy do ogarnięcia przy domu, ale mimo to po południu udało mu się porwać mnie na wycieczkę motocyklową zakończoną pysznym obiadem nad jeziorem, nad którym trochę ponad rok temu odbyła się nasza w sumie pierwsza randka <3 :D
W niedzielę trochę zabawy z końmi, wspólne leniuchowanie i tak nam weekend zleciał... :)
Wczoraj i dziś czas spędzałam głównie w domowym zaciszu, jutro natomiast czeka mnie długi i intensywny dzień.
Z samego rana kierunek ----> Wrocław, kolejna wizyta u fizjoterapeuty, kolejna wizyta lekarska, obiad z przyjaciółką, odwiedziny u mamy i być może jeszcze parę innych, drobnych spraw do załatwienia.
Wieczorem z Wrocławia ma wrócić ze mną do domu jeszcze inna przyjaciółka; w planach oczywiście nocowanie u nas oraz wspólnie spędzony czwartek <3
Lubię, gdy rodzina czy przyjaciele z miasta wpadają w odwiedziny na ten nasz "koniec świata" :P
Oby wszystko wypaliło :)
Udanego popołudnia i całego tygodnia, moi Drodzy!
https://www.instagram.com/nessqart/
29 WRZEŚNIA 2023
12 WRZEŚNIA 2023
21 SIERPNIA 2023
15 SIERPNIA 2023
8 LIPCA 2023
16 CZERWCA 2023
29 MAJA 2023
3 MAJA 2023
Wszystkie wpisy