W drodze na Bal... <3

Do skończenia pracy zostały mi jeszcze jakieś dwie godziny, a zatem czas na wpis :D

Wszystkie plany, o których pisałam w poprzedniej notce udało nam się zrealizować :)
W ostatni weekend mój grafik życia prywatnego był mocno napięty, ale wystarczyła odpowiednia organizacja i wszystko można było ze sobą pogodzić :D

W sobotę bawiliśmy się z A. na fantastycznym balu karnawałowym, w niedzielę natomiast ledwo go odespaliśmy, a mnie już przyszło pędzić pod Wrocław na osiemnastkę kuzyna, która podobnie jak bal była okazją do świetnej zabawy w zacnym gronie :)  

W ciągu tygodnia już tylko biuro oraz praca z końmi :D

Wczoraj udało mi się odbyć pierwszą, pełnowymiarową przejażdżkę terenową na Diterze, po której stwierdzam, że z wsiadaniem na inne konie już mi nie po drodze :P
Diter jest jeszcze bardzo młody, a mimo to sporo w swoim życiu zdążył przejść...
Próbowanie go przez poprzednich właścicieli na torach wyścigowych poskutkowało m.in. tym, że w naszym pierwszym, wspólnym terenie musiałam dosłownie z niego zeskakiwać, żeby całkowicie nie stracić kontroli nad nim i całą tą niebezpieczną sytuacją, która była wynikiem Rudego szaleńczej chęci ścigania się z innymi końmi.
Bałam się, że przepracowanie jego nawyków i moich obaw nie będzie łatwe, bezpieczne, ani że nie zrobimy tego szybko, tymczasem proszę... wystarczyło trochę wspólnie spędzonego czasu, pracy z ziemi, kilka terenów pod A. i koń jakby inny :P
Wczorajsza jazda była dla mnie czystą przyjemnością - zero stresu, szarpania się czy momentów utraty kontroli - luźna wodza i równe tempo <3

To nasz mały-wielki sukces! Oby tak dalej ;)

Przed nami kolejny, ciekawie zapowiadający się weekend, a nawet tydzień...
O wszystkim postaram się pisać tu możliwie jak najbardziej na bieżąco, bo skoro photoblog ostatecznie z nami zostaje... nie wyobrażam sobie inaczej <3 :)

Miłego wieczoru ;*













https://www.instagram.com/nessqart/