Dziwne...
Nie wiem jak wyjdzie ta dzisiejsza notka bo zalana jest już kilkoma piwami. Nie wiem o czym będę pisać. Ale chce. Może nie tyle że nie wiem o czym będzie bo od kilkunastu godzin po głowie krąży mi wiele pytań. Wszystkie dotyczą jednej Osoby.
Kocholet mówił, że wszystko ma swój czas.
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.
Teraz nadszedł chyba ten czas, kiedy pokazać mamy czego nas nauczył. Co w nas zbudował. Jako nauczyciel daje nam najtrudniejszy sprawdzian-bo mamy pokazać co nas nauczył, co nam przekazał.
Jako człowiek daje nam refleksje nad własnym życiem. Skłania do zastanowienia się co wniósł w każdego z nas.
W większości z nas został niedosyt, że się nie zdążyło powiedzieć dziękuje...przepraszam...
przypomina mi cytat który na pewno wykorzystam w prezentacji maturalnej: Cuda? Patrz na te milionowe tłumy. To jest cud, po co inne cuda? (Gian Franco Svidercoschi)
szczerze? Nigdy w Kościele w zwykłą niedzielę nie widziałam tylu ludzi...Co prawda nie były to miliony ale tłumy już tak.
Pokazał jak wiele wniósł w życie każdego z nas. Jak bardzo nas złączył...
dziękuje...
i przepraszam...