Dawno nie pisałam, więc dziś nadrabiam zaległości.
To co napisze będzie dziwne..
Będzie owocem moich przemyśleń..
Będzie...yy...inne niż wszystkie pozostałe...
Będzie....a zresztą zobaczycie sami:P
Standartowo większość myśli: będzie to herezja.
Jeśli więc taka myśl w tym momencie obiła ci się o głowę to znaczy, że wszystko jest z Tobą ok.;)
Jeśli tak nie pomyślałeś to się cieszę;)
A więc moim zdaniem nie trzeba być magistrem z matmy, żeby wiedzieć że 2+2 to 4.
Nie trzeba być magistrem z fizyki, żeby wiedzieć, że świat złożony jest z atomów.
Nie trzeba mieć magistra z psychologii, aby wiedzieć, że człowiek ma emocje.
I w końcu nie trzeba być też człowiekiem, aby wiedzieć, że każdy chce czasem poczuć się kochany, bezpieczny, szanowany, szczęśliwy.
Niby każdy ma prawo do szczęścia ale inni mu to szczęście zabierają.
Maja gdzieś twoje potrzeby. Chcą, abyś ty był dla nich miły samemu nie będąc miłym dla Ciebie.
Dlaczego uczucie zagrożenia nas paraliżuje?
Dlaczego nie umiemy się wtedy śmiać i cieszyć z tego co jest fajne?
Dlaczego uczucie strachu sprawia, że boimy się nawet tych którym ufamy?
Dlaczego strach odbiera nam dobro tego świata?
Dlaczego boimy się zaufać innym?
Pozdrawiam:*