Trwa to inne, w pewnien sposób samodzielne życie... I co? Wykłady, praca, nauka, ewentualnie sen i tak codziennie. A co ze świętami? W wigilię praca do 15 czyli w domu będe akurat na kolacje, piątek, sobota wolne, a niedziela do pracy... No i sylwester! Praca do 17. Jest ciężko ale kto da radę jak nie ja? ;) Szkoda tylko tego sylwestrowego balu w Warszawie, taki Mielczu we fraku... Byłoby to ciekawe ;)
P.S
Farmacja okazuje się coraz cięższym kierunkiem... Noce okazują się za krótrkie... Ale ciągniemy to, ciągniemy!
Jest dobrze, nowy rozdział okazał się takim moim małym sukcesem :) Czekam tylko na wypad do Krakowa :D
To chyba tyle... Wracam do farmakognozji...