Bezdźwięcznie
krzyczę, bo kocham ciszę i tylko Ją mam dla siebie i nie chcę Jej stracić
Łapczywie
chwytam chwile, zanim czas, jak dynamit, nie pozbawi mnie ich jednym wybuchem
Bezmyślnie
jem zakazane owoce, choć jest ryzyko, że co drugie z nich jest zatrute
Jak Syzyf
powracam, by za chwilę uciec,
odchodzę, pewnie znów niebawem wrócę.
Coś zakłuca moje fale dzwięku
i napawa mnie lękiem.
Nie wiem jak się stąd wydostać,
straciłam orientację w terenie, nie wiem co się dzieje,
teraz tego potrzebuję, teraz chwyć mnie za rękę..