VI

No to tak. Były Świeta Wielkiej Nocy. takie słodko gorzkie. Sprawy rodzinne trochę przysłoniły wszystko inne. Udalo mi się zobaczyć z tatą przez fiu fiu dwa dni. No nawet prawie trzy. No i już wrócił do siebie  :<

Święta jak zwykle w niewielkim gronie. Chwilowo spędzone u chłopaków. W tym roku zostałyśmy zaproszone z Wiktorią. Fajnie było posiedzieć z nią i w ogóle w takim większym gronie, jak kiedyś byłło u nas w Święta Bożego Narodzenia. W końcu pokazano mi krowę i świniaka. I nawet kaczuszki <3

Jedynie Joker sie nie udal.

W kwietniu poszalałam i aż trzy razy udałam siędo kina. Raz z dziewczętami z pracy. I w końcu udało mi się zobaczyć Azyl. Potem z Pawłem załapaliśmy się na bilety za siódemkę na Przełęcz Ocalonych i na koniec za wygraną w konkursie poleźliśmy na Bikini Blue (takie troche dziwne, niecodzienne polskie kino :D ).

Znalazłam też trochę czasu żeby poodpisywac znajomym, by przeczytać kilkadziesiąt stron paru książek. I znalazłam sobie nowy serial omgomg :D Teraz cieszę oczy serialem z tematem Wojny Dwóch Róż w Anglii w XV wieku. Fajnie obejrzeć coś o czym uczyło się na studiach. Jak rodzina Lancaster i York rozpętała wojnę domową by zdobyć tron. A na koniec wygrał Tudor :D

A teraz mamy długi weekend. I od jego początku pracuję. Nikogo nie ma w Krakowie, bo wszyscy powyjeżdżali. co za fakap:<

Kwiaty mi zwiędły :(

chcę niezapominajki.

 ptaszek