III.

Smog zaatakował Kraków. Smog. Dużo smogu. Wydawało mi się, że odcuzwam to podwójnie, jako że ze Stalowej wróciłam chora. Po tygodniu lub więcej męczarni wreszcie mi przeszło.

Miesiąc luty wolny od zajęć był ...jest piękny. Wyspałam się. Ojadłam, bo i było kiedy gotować.. :D

A i na książkę był czas. Takim to sposobem Dzieci z Bullerbyn zostaly przeczytane i teraz ich miejsce zajęła Harda. Jak narazie książka mi się podoba, a co ciekawe jest to dzieło polskiej autorki, a takowe bardzo rzadzko zdarza mi się czytać. Tak więc teraz zajmuję się trochę (mocno) podrasowaną  historią Mieszka i jego dzieci.

Za namową Dzika wzięłam udział w konkursie Kina. Wymyślili sobie śpiewanie w murach ich budynku. Jako, że do wygrania soudntrack z La La Land, wyborem oczywistym stała się piosenka z tego właśnie filmu. Akurat ucyzłam się grać na ukulele. Ale strach, ale wstyd :D no ale zaśpiewane. fiu fiu.. 1 miejsce zajęłam... na az 1 uczestnika. yeah. no ale mam nagrody, które bardzo mi się podobają :) teraz możemy iść na jakikolwiek chcemy film. I posłuchać muzyki z filmu.. na jakimś laptopie, który przeciwnie do mojego ma napęd.

Znowu rośnie mi 8. Boże. Jak ja tego nienawidzę. Ten miesiąc upłynie pod znakiem tabletek przeciwbólowych... ;/

W sobotę przyjeżdża Wiktoria. Będzie dens :D :D

plum

Zaczynam tęsknić za Outlanderem.