przeczytaj najpierw część pierwszą
"Myślę, że muszą być wykonane wszystkie analizy bardzo dokładnie i dopiero wtedy może to [podwyżka podatków] się stać przedmiotem większej debaty publicznej" - powiedział Pan Minister Michał Boni w radio TOK FM w poniedziałek 26 lipca. W czwartek 29 lipca po posiedzeniu Zarządu PO z szefami struktur regionalnych partii Pan Poseł Tomasz Tomczykiewicz - niegdyś w UPR a dziś nowy Przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO - stwierdził, że w piątek rząd na specjalnym posiedzeniu prawdopodobnie zdecyduje o podwyżce VAT. Pan Poseł Andrzej Halicki, tez PO, dodał, że podwyżka będzie oczywiście "nieznaczna" - o 1% i "przejściowa" - na 3 lata. No i oczywiście nie dotknie żywności i lekarstw.
Rozumiem, że:
1. Wykonano przez 72 godziny bardzo dokładnie wszystkie analizy.
2. Zarząd PO i szefowie struktur regionalnych przeprowadzili między sobą większą debatę - a jako, że poinformowali o jej wynikach opinię publiczną, to ich debata była publiczna.
3. Nie rozumiem tylko, czy podstawowa stawka podatku VAT wzrośnie do 22,22% (o 1% jak raczył stwierdzić Pan Poseł Halicki) czy do 23% (o 1 punkt procentowy). Pewnie wie to "Najlepszy Minister Finansów w Europie", ale nie wiem, czy on był na tym spotkaniu, bo jeszcze nie jest członkiem Zarządu PO.
No i wyszło szydło z worka. Pan Minister Michał Boni w końcu zadał sobie "pytanie, czy ubytki w dochodach budżetowych, wynikające z wcześniejszej obniżki podatków i składki rentowej, w wysokości 2-3% PKB, nie powinny zostać odrobione?" Jak widać, zespół bardzo strategicznych doradców Pana Premiera Tuska znalazł w końcu dla polskiej gospodarki strategiczne rozwiązanie. Nazywa się ono odrabianiem ubytków z obniżek.
Jako, że zgoda buduje, a Polska jest najważniejsza, to może dla dobra Polski wszyscy, którym będą miały być podwyższone podatki, niech wyrażą na to zgodę.
Żeby jednak nie drażnić niektórych wyborców, lepiej będzie, żeby większość z nich wyraziła zgodę na podwyższenie podatków bogatszej mniejszości. Politycznie jest to dużo prostsze.
We współczesnych społeczeństwach demokratycznych fakt przerzucalności podatków nie jest jednak zbyt eksponowany, a wręcz skrywany. Bo jakby wyborcy się zorientowali, że głosując na polityków obiecujących podwyższenie podatków najbogatszym zachowują się jak karpie przed Wigilią chcące ją przyspieszyć, musieliby zasadniczo zrewidować swoje preferencje wyborcze.
Pewnego pocieszenia dostarcza lektura dzieł Marksa i Engelsa. Strategiczni doradcy Pana Premiera Tuska pewnie ich nie czytają, sądząc po ich pomysłach, więc podzielę się swoją wiedzą na ten temat. Engels we Wstępie do Walk klasowych we Francji Marksa napisał, iż "wzrost wydatków państwa doprowadza podatki do takiej wysokości, która popycha uboższe masy ludowe w objęcia socjalizmu"!!! W Manifeście komunistycznym obaj panowie zalecili "wysoki podatek progresywny obok wywłaszczenia własności ziemskiej i zniesienia prawa dziedziczenia jako jeden ze środków, które ekonomicznie wydają się niedostateczne i nieuzasadnione, ale mogą znaleźć zastosowanie jako środki przewrotu w całym sposobie produkcji".