Mijają godziny, dni, miesiące i lata, spożytkowane na sensu życia poszukiwaniu.
Co ciągnie Cię człowieku w górę tej porywistej rzeki? Nie tyle nurt, co przeraźliwe zimno drażniące każdy Twój neuron, przeszkadza Ci przecież w złapaniu oddechu ? Gdzie sie pchasz, i po co ?
Nie wiem. To co do tej pory klarowne - stało się niczym. Kiedyś pamiętałem, że tam u ujścia tej stróżki znajde swój cel. Teraz po prostu ide.
Mówiłeś, że te góry które Cię tu otaczają są dla Ciebie ważne. Bo tu zawsze możesz poszukać schronienie, ciepłą strawę i dobre słowo. Mówiłeś, że nie ma nic lepszego od poranka pełnego rosy, kropel ociekających z płatków kwiatów, i kwilenia ptaszyn w konarach drzew. Dźwięczny akompaniament gitary w nocnej sadybie zaś, dawał Ci przy kominku rozkosz nierówną ziemskiemu odczuci najlepszych krotochwil. Przecież mówiłeś mi, wmawiałeś, że cieszysz się chwilą, że przedzierasz się przez przeciwności niczym klin. Żeś domem opartym na skale ! Co się stało?
Nie wiem. To co do tej pory klarowne - stało się niczym. Góry nikną gdy wejdę głęboko w bór, tam jest ciemno i ponuro, nie ma już ptaków, tam nie ma kwiatów. Mieszkam teraz jakoś koło starej rozdartej na dwie części sosny, w małym szałasie który niedawno sam zbudowałem. Z resztą zobaczysz - zrozumiesz.
A co z Nią ? Gdzie jest Ona ? Czy jest jakaś Ona ? Pamiętam, jak mawiałeś, że te chwile są najcenniejsze z tych które do tej pory miałeś, że nagość uczucia przyprawiała Cię o gęsią skórkę. Mówiłeś mi przecież, że to jest warte więcej niż cokolwiek innego. Kłamałeś ?
Nie wiem. To co do tej pory klarowne - stało się niczym. Była, i nie ma. To trudne, i za razem proste. Ale nie kłamałem, nie miałem nawet takiego zamiaru. Z czasem zrozumiałem, że te bory w których mieszkam, wymagają samotności. Że tylko tak potrafię podjąć decyzję, która kładzie na szali co najwyżej które ze zwierząt straci życie, bym mógł się najeść. Nagość niezdecydowania.
Powiedz mi więc, wędrowcze z szałasem w każdym napotkanym lesie. Gdzie Twój dom ? Gdzie chcesz dojść ? I jaki jest cel Twej wędrówki ?
Nie wiem. To co do tej pory klarowne - stało się niczym.
Powiedz mi więc, co wiesz ?
Wiem, że potrafie kochać, wiem że przez to potrafie żyć. Nie potrafie żyć jeśli nie kocham. Jeśli nie znam miłości to po prostu nie żyje. Dla tego idę przed siebie, w poszukiwaniu tego co w życiu jest ważne. Dla tego bór każdy mym domem. Dla tego woda koi swym przenikliwym bólem, łagodzi inny ból - ból pustki, niewiedzy, bezradności, lęku. Zostało mi błądzić we mgłach poranków, szukając właściwej ścieżyny, niejednokrotnie przewracając się o konary. I rozkładać swe szałasy, siedząc przy nich, czekać na cud. Rozumie - czy w końcu mnie zrozumiałeś ?
Nie. Nie wiem. To co do tej pory klarowne - stało się niczym.