Dziś trochę melancholicznie i z odkryciem uczuć.
Otóż napawa mnie wielka pustka, i szczerzące się dookoła zakochane pary. Miłość jest wspaniała, oczywiście! Ale chyba wolałem ten stan przed nią. Bo tylko z nim jakoś żyło się lekko - bez niewiedzy - jak dziecko ! Teraz, świat wydaje sie podtrzymywać mnie na życiu, dając substytuty szczęścia, pożywki przetrwania. I jest też bardzo dobrze, i żyje sie nawet jakoś lżej, ale czegoś tu kurka brakuje, jakiegoś elementu.
Niedługo wyjazd do Chersonie na Ukrainie. Ciesze sie, ponieważ pozwoli mi to otworzyć jakoś mój umysł na przyrodę, zobaczę więcej niż tylko własne podwórko, a poza tym to świetna przygoda o której cały czas marzę!
Bo marzę o wyprawie po Europie, jakimś małym busem. Także jeśli wie ktoś, że ktoś ze znajomych chce sprzedać jakiegoś busika (najlepiej ogórka, ale inny też może być) to chętnie rozważę propozycje !
Nie wszystko wydaje się kolorowe, choć nim jest, czasami rzeczy piękne wydają się sztuczne i nie prawdziwe. Lepiej orientujcie sie szybciej niż ja !