haha:D nauka jezdy na desce:D a mogłem przecież pożyczyć narty w wypozyczalni i pojeździć sobie te 2 godziny z może jedną albo dwoma przewrotkami na początku, ale ja nie, ja jestem uparty i postanie na swoim i wypożyczyłem deskę na której na początku przewracałem się co 3 metry, dosłownie:D zaliczyłem glebe może ze 100 razy:D ale było warto:D pod koniec 2 razy zjechałem bez wywrotki:D jeszcze pare godzin na stoku i bym się nauczył (i nie wyrobił bym finansowo:/ ) w tamtym roku nie chciałem nawet pomyśleć o desce, a teraz twierdze żę to najlepsze co może być:D ta wolność, nie zależność, to jest to:D na wyciągi tylko deskę założę:D i nic innego:p za to na spacer (jak jest śnieg) tylko biegówki:D
nie lubie być uwięziony, mieć tej smyczy która mnie ogranicza (no chyba że ta osoba która ją trzyma jest piekna i ma na imię Agnieszka, to wtedy moge i kolczatke mieć ma szyi:P ) musze być wolny nie zależny:D
po wczorajszym dniu mam wszędzie gdzie to tylko możliwe, zakwasy: nogi, ręce, plecy, brzuch, kark i tyłek...:/ pomocy... 2 godziny basenu i 2 godziny na wyciągu robi swoje, ale obiecałem sobie że basenu nie odpuszcze, (ciagle się zastanawiam dlaczego wcześniej nie chodziłem)
mam benzyny w baku na 30km a mam zrobić 50:D jak to zrobić??:D ktoś mnie oświeci??
mam też dziurę w tłumniku:d zajebiście dużą:D a co najśmiejsze to w całkowicie zdrowym miejscu:D (jutro zakleje, dziś nie chciało mi się)
po co ja to wszystko pisze??
czyta to ktoś??
obchodzi to kogoś??
co robie, co myśle??
nie??
to dobrze i tak nie przestane:PP