Leżę w nocy, w łóżku i nagle przychodzi taki moment. Moment w którym analizuje ostatnie godziny ,dni, tygodnie i zastanawiam się czy zrobiłam dobrze. Czy nie straciłam czegoś lub może nie zrobiłam za dużo?Powiedziałam dwa słowa zbędne? Spojrzałam nie tak jak trzeba? Wykonałam gest nie taki jaki powinien być? Tak, są takie chwile. Doznałam owej dziś w nocy.Nie lubię, gdy rozum i serce kłócą się ze sobą.Gdy mają inne zdanie.Tak zwane ,,rozdarcie wewnętrzne''.Jak to zwykle bywa, gdy coś zostaje przecięte, z wnętrza wylatuje ciecz, która jest dowodem urazu. Lśniąca kropelka łzy. Mała ,zagubiona, samotna.Po chwili zyskuje kogoś na prawdę idealnego..
Wtulam się w Twoje ciało, dostaje od Ciebie magiczny pocałunek, który jest jak lek. Jak nitka, zszywa rozprute, poszarpane serce. Pojawia się uśmiech.Czuje dwa serca i dwa oddechy,które po chwili stają się jednością. Następuje harmonia.. coś wspaniałego.. dziękuję.
http://w669.wrzuta.pl/audio/33B7xBOgsEz/the_adicts_-_reaky_deaky_boys_girls