Wyprawa Pielgrzymkowa

kt

Aniuszek jest Kochany!

Michauszek jest Kochany!

Tymi oto frazesami postanowiliśmy poczynić nasz pierwszy od pewnego czasu wpis.

Postanowiliśmy, co widać na załączonym obrazku wybrać się na nóżkach na pielgrzymkę.

Nie pominiemy także faktu, że Aniuszek oszukiwał bo się wybrał na dwie!

A Michauszek skolanił, bo poszedł tylko na jedną!

Nie zmienia to faktu, iż przeżycia jak zwykle były nie do opisania stąd nasz iście niepewny wpis.

Aczkolwiek, nadmienię jeszcze, że Monia miała na głowie Szopa Pracza.

Choć trudno w to uwieżyć to na prawdę Aniuszek zafundował atak klonów.

Oczywiście móżdżek Michauszka dokonał sklejenia wszelakich fotografi i wyszła piękna kompozycja, no i mamy 3 Aniuszki ;p

Od przybytku głowa nie boli co świadczy chociażby soczyste wianisko na głowie Aniuszka.

Delikatnie trzeba sprostować sytuacji i napomnąc iż to nie WIANISKO ale wianuszek!

Jednak nie zagłębiając się w dalekoidące szczegóły trzeba przyznać, że wyprawa choć piękna w swojej istocie była zarazem największym jak do tej pory wyzwaniem.

Nie wiem o czym Michauszek prawi ale pewnie o tym że zaraził sie od kogoś bólem gardła i smarkaniem. <hihi>

Tia coś może w tym być choć niee powiem, że bombelki nie przyczyniły się także do oceny całej sytuacji.

Krótko mówiąc inteligentny (w tym przypadku inteligentny w cudzysłowiu) Dziabąg ubrał na pierwszy dzień buty zimowe, które zachamowały przepływ powietrza i jakiekolwiek jeszcze przepływy które mogłyby się pojawić, toć bąbelki skorzystały z sytuacji i urosły.

Jedyne przepływy jakie mi przychodzą do głowy to te pieniężne choć nie wiem dokładnie z jakiego powodu.

Jak byś miał jeszcze przepływy pieniężne w tym bucisku to ja wole nie wiedzieć jakie by tam bąble się zagnieździły.

Nie ukrywam, że nie uniknął bym pewnie bańki spekulacyjnej na moich stopach całe szczęście, że miałem pod ręką, to znaczy nogą zapasowe obuwie.

Bańke to ty masz w głowie.

Jak i nasi posłowie.

No nie omieszkam zaprzeczyć przez grzeczność.

WrACAJĄC do tematu (uwaga na caps lock) rekolekcje w drodze jak i wszyscy w niej uczestniczący przyczynili się do wspaniałej atmosfery panującej na drodze.

W brzuszku mieliśmy jedzonko przygotowane przez dobrych ludzi więc głodni nie szliśmy, Edwin rano po przebudzeniu w Wilkowie zjadł jedzonko natomiast w Kaczorowie wstaliśmy za późno a on stwierdził "jak ja mam teraz iść skoro nie zjadłem śniadanka".

Tak wszyscy pamiętamy traumę tamtego poranka.

Ale bez obaw na postoju wypił wapno i szedł dalej z pełnym bębenem.

Nie obeszło by się także bez 3członowego plecaka wypełnionego po brzegi zabezpieczeniami survivalowymi (czytaj przeciwdeszczówki kloce) ale mimo wszystko było git majonez i "Alleluja i do przodu!"

Jednak motyw który to przebija to rozkkładanie właściwie to składanie namiotu przez Michalasego, Konradziucha i Witka, otórz zwinęli oni namiot pierwsi (bo pierwszi wstali) potem wstaliśmy my, patrzymy a oni ładują swoje stelarze do naszego opakowania to wraz z Klaudia i Edwinem dokonaliśmy na nich ataku i mimo że później wstaliśmy, namiot zwinęliśmy pierwsi VICTORIA!

Cytując znane powiedzenie zbirów ze Scooby Doo wszystko by nam uszło n sucho gdyby nie te dzieciaki no i właśnie musieli się kapnąć, że im podwędzamy woreczek?

Tak brutalny czyn zasługuje na iście dodatkowych 40 kilometrów z hakiem (a ten hak to drugie 40)

Tia i takim oto sposobem z moim iście sarkastycznym poczuciem humoru już za niedługo pewnie obudzę się na pielgrzymce do Santiago de Compostello! tia :)

No w sumie to tu by się nikt nie zdziwił, co to jest 4000 km piechotką, taki tam spacerek.

Niom.

To słowo wyczerpuje Michauszkowe myśli i mniemam że wyraża zapał pójścia za rok na owy szlak Jakuba.

Żeby mi się tylko buty zbytnio nie zapaliły a i ubezpieczenie samozapłonu nie pokryje.

Nie trzeba się ubezpieczać, Michauszek będzie bezpieczny w końcu idzie z Aniuszkiem (PS nie wezme grabek :)

Od nich to już mnie nikt nie ubezpieczy aale co mi tam lepszy Rydz niż Rydzyk ;)

No wiesz co chamanie mój Ty kiepowaty.

I kto to mówi (bac prach trzask boom!)

A ja powiem że Michauszek bardzo dbał o Aniuszka, gdy go dopadło chorubsko i cholował nawet. Muaa

No lepiej cholować niż przecholować, w każdym bądź razie było świetnie i dziękuję, że już czwarty raz mogę toważyszyć Ci w drodze!

Prosze bardzo oby jak najczęściej i od niedługa zawsze.

Tak widzę, że znowu zbiegamy z toku myślowego więc wspomnimy coś o uczestnikach.

A byli jacyś uczestnicy?

No w sumie to chyba byli. I to nawet rzesze (skoro w trudnych sprawach  troje to rozjuszony tłum)

Dzikie hordy.

No w sumie to pozdro dla tych wytrwalców.

Nasza pielgrzymka na Jasną Górę liczyła 850 uczestników, a do Krzeszowa 103 osoby. Jestem w końcu w temacie.

Ciekawostką jest, że na Jasną Górę szli uczestnicy a do Krzeszowa osoby.

Michauszek ma problem z synonimami.

Tak jestem oficjallnym synonimoholikiem. Cześć!

Michauszka ulubione zajęcie to przebywanie w kukurydzy ostatnimi czasy hyhyhuhuih

Tak w szczególności gdy Aniuszek załapał się na etat kosiarza spagetti.

Już się tak nie żełądkuj. Toi Toi nie lubisz.

Więc powróciliśmy do tematu a jak już jesteśmy przy fuj fuju to warto nadmienić, że hmmm w sumie to może zostawie to bez komentarza? będzie bezpieczniej.

No zostaw zostaw. Dla naszego bezpieczeństwa i nosa środkowego.

Myślę, że tym aromatycznym akcentem zbliżamy się do końca notki więc powoli zaczniemy nagabywać do:

- Jeszcze tylko wspomnę jak ten czas szybko leci przy dobrej zabawie, ale już nagabuj:

- Dziękuję za wtrącenie więc co następuje uwaga nagabuje Was do:

- Tego abyście poszli z nami za rok! i

- Przeczytali chociaż część notki i

- Byli zawsze weseli i szczęśliwi i

- Nie mieli kaca po lekturze naszej notki i

- Jeszcze raz przypominam poszli na pielgrzymke za rok :) i

- Zostawili po sobie ślad w komentarzu KROPKA

Kocham Cię Michauszku

Kocham Cię Aniszku a relacjonowaali dla Was

Michauszek i

Aniuszek Pozdro dla Was