Cóż mogę powiedzieć?
Chyba zaczynam się bać przyszłości.
Tej odległej, o której nie powinnam nawet myśleć.
Ale myślę, widzę i się boję.
Strach mnie paraliżuje.
Chcę się z tego wycofać, wrócić w głąb nieświadomości.
Albo gdziekolwiek, byle dalej stąd.
Nie wiem co chcę ze sobą zrobić.
Naprawdę, nie wiem.
Jakby trochę grunt mi się pod nogami obsunął.
Co dalej?