Nic się nie dzieje, nic się nie dzieje, a jak się już dzieje, to nagle bardzo dobrze.
Do czego to dochodzi, że w sklepach z ciuchami trzeba płacić za reklamówki. Normalnie, jakieś wielkie dbanie o środowisko się zrobiło :P
Generalnie, jedno wielkie szaleństwo. Niech nikt nie pyta o doprecyzowanie, bo sama nie wiem, o co tu chodzi :P No, i dziękuję za komentarze, bo tym razem nie odpisałam :P Wakacyjne lenistwo.
Mądry cytat z beznadziejnie kończącej się książki będzie chyba następnym razem. Jak dobrze pójdzie.
"..And the sea is just a wetter version of the skies..."