Tak, człowiek się przyzwyczaja. Zawsze się przyzwyczaja. Najgorsze jest przyzwyczajenie się do drugiego człowieka. Dlaczego? Bo ludzie zawsze odchodzą. Choćby się zaklinali, obiecywali to i tak kiedyś odejdą albo my od nich odchodzimy, bo nie zostawili nam wyboru. I siedzi taki potem człowiek sam, oswojony, przyzwyczajony sam ze sobą i ze swoimi myślami i nie wie co począć. Potrzeby są sine, przywiązanie szarpie, wspomnienia spać nie dają i łamie się, ale mózg daje jasno do zrozumienia, że to co kiedyś już Cię oswoiło, przepadło... nie ma powrotu. Zostałaś Ty sama ze swoim oswojeniem i przywiązaniem i choćbyś chciała nic nie jesteś w stanie zrobić bo to się stało i za żadne skarby świata to się nie naprawi. I trwasz tak, trwasz do czasu aż ktoś inny nie przyzwyczai Cię do swojej osoby.