Chcę więcej "tych" dni...
...kiedy to graliśmy w piłkę bez względu na pogodę
...niebiski był niebem, a czerwony piekłem
..."powiem pani" jako największa groźba
...a "dupa" było najgorszym przekleństwem
...kiedy szaleliśmy na widok słodkich piesków
...i kotków
...każdy dzień był wykorzystywany na 100%
...a komputer nie istniał
Jednak po kilku latach, to on przejął nad nami kontrolę.
Nie potrafilibyśmy się teraz bawić jak dawniej.
Wyjść na podwórko i siedzieć do 22.
Nocować w namiotach.
Gryźć trawę.
Grać w "pomidora".
Cieszyć się z każdej kolejnej zjedzonej truskawki.
Chodzić po drzewach.
Nie widzieć barier w wyobraźni.
Nie wiedzieć, co to trud szkoły czy zwykłego dnia.
Teraz mało co ma sens. Można go odnaleźć w
przyjaciołach,
pasjach,
muzyce
i niestety... pożeraczu czasu komputerowi.
Czas czekać na falę hejtów, bo zbeszcześciłam komupter. Ale bez niego byłoby o wiele łatwiej.