dom.

życie studenckie :

przyjeżdzam wczoraj do akademika, zmęczona po długiej podróży, wchodzę,padam na łóżko, a moja współlokatorka mi oznajmia (nie, pyta się, OZNAJMIA),że pizze już zamówione i 3 flaszki się chłodzą. Gabi miała urodziny,więc musimy to uczcić. No ba.

3 flaszki,wód,wóda,wóda,tłuste bity,srillexy i inne wiertarki,Gabi happy bday, no to chluśnie, Gabi happy bday, no to otast za Gabi-happy bday,siema pizza, odbiór z obstawą, kobiety w okularach, ochrona pizzy musi być, Hej Gabi happy bday, wybitny pomysł, siema Medyk, tańce, zepsuty sprzęt, cała sala sama sobie śpiewa a co tam, Happy Bday Gabi i inne śpiewańce urodzinowe, prawie pod sufit, uciekła, Agnieszka i ciepłe lato,tańczymy śpiewamy, nikt nie ma siły, kolki, chłopaki, 9tka Hades rządzi salą, duże koło,wszyscy się bawią, 2h powrót, Gabi na 8smą, dalej chluśniem bo uśniem, ocne rozmowy, 4.00 dobranoc.

a z tego co się dowiedziałam na koncercie Kongos było super i nawet dostałam zdjęcia i dziewczyny tsały taaaaaak blisko...też mogłam tak stać, eeh. Ale mają przyjechać jeszcze, obiecali, więc na następny koncert już wbijam na 100pro. Zapamiętać.