/...lubila prowadzic samochod w srodku nocy, pustymi ulicami, jedzac cukierki i sluchajac muzyki. Nic nadzwyczajnego, ale tak bardzo ja oczyszczalo. Wszystko stawalo sie lekkie i zamglone. Pewnego razu zdala sobie sprawe ze okdrywa najglebsze zakatki swojej osobowosci. Wszystko to co kiedys zdawalo sie byc dla niej najwazniejsze, wszystkie wartosci i cele nagle stracily sens, bo zrozumiala jak zycie jest rozne od jej dotychczasowych wizji idealnego swiata okrytego plastikowym pudelkiem. Nigdy by nie pomyslala, ze dojdzie do takiego stanu. Nigdy w zyciu nie spodziewala sie ze to wszystko co nas otacza moze byc okrutne. Ale nie walczyla z tym. Postanowila sie wtopic, dopasowac, jak klocek, ktory potrzebuje byc dopasowany z innymi klockami, by stworzyc jedna wielka sensowna calosc. I dobrze wiedziala ze ta budowla nigdy sie nie powali.../
Tak bardzo wszystko sie zmienilo...