zegar wybija kojelną ponurą godzinkę. czwarta w nocy. taka pora szczególnie wprawia ją w myślenie o niebiańskich migdałach tudzież niedźwiedziach polarnych (a czemu by nie..). szczególnie, gdy kolejny egzamin czai się tuż za rogiem. prawie już CZUJE GO NA KARKU. troszkę jest źle, gdy nie idzie po jej myśli. gdy się nie udaje. a przyjmowanie porażek nigdy nie było jej mocną stroną. chociaż trzeba przyznać, że kopniaki w tą krągłą pupcię działają bardzo motywująco. mała duszyczka buntuje się JA IM JESZCZE POKAŻE i bach po sprawie. tylko dlaczego nie można tak od razu? a właśnie dlatego, że luniszkowanie to jest to, co tygryski lubią najbardziej. czekoladowych snów, adiós!