Oglądam się przez ramię i widzę ów kształt
więc biegnę, biegnę, jak ktoś, kto nocą
w lesie, usłyszy dźwięk stóp, zatrzyma się, nadstawi ucha
i zamiast ciszy słyszy stworzenie ciche.
Co może zrobić? Nic tylko uciekać. Ścieżką na ślepo biec,
potykając się, smagany gałęziami, a stwór jest coraz bliżej
nie śpieszy się jednak, nie dyszy, lecz rozkoszuje trwogą ofiary.