photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 WRZEŚNIA 2012

Boże... Czytam jakieś moje stękania na tym pb sprzed jakiś 1,5- 2 lat i boję się sama siebie. Tamtej siebie. Teraz się zmieniłam. Na lepsze. 

Nadal stękam... Ale tamto to było jakieś gówniarskie bredzenie... I cieszę się, że już nie jest tak jak wtedy.

Nic już nie jest jak wtedy.

Ale też nic nie jest idealne i różowe. Życie to Życie. Jest jakie jest, ale jestm szczęśliwa, bo wiem że przy moim boku mam najlepszego faceta na świecie. Mimo problemów. Mimo wszystkiego wiem, że będzie dobrze. 

Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Wierzę, ba! Ja to wiem!  

Włochy, podróże... Dom, rodzina, owce, dzieci...

Problemy są po to żeby nas wzmacniać. A te problemy mimo tego, że są kurewsko irytujące i mają wszystko zniszczyć to tego nie zrobią. Przecież Kurt i Maggie to drużyna nie do pokonania! Wzmocnią nas! 

Wyrastam z bycia gówniarą. Chcę spełniać moje marzenia i mam kogoś, kto mi w tym pomaga. A ja chcę pomagać spełniać jemu jego marzenia. A że marzymy o tym samym to inna sprawa. ^^

W mojej głowie siedzi miliard myśli... Wiele z nich przelałam już na papier w liście.

Chcę żeby coś się w końcu ruszyło do przodu! Ale to chyba zły kraj... Z całą pewnością zły

Mam plany i marzenia do zrealizowania, a to państwo mi w tym przeszkadza. I jestm nieszczęśliwa jednocześnie będąc szczęśliwą.

Szczęśliwa, że mam Kurta, cudownego faceta. Tego dziwnego kolesia z "zaczep" na FB. A jednocześnie tak nieszczęśliwa, że jest tak daleko ode mnie... Tak daleko wbrew jego i mojej woli. Daleko przez to głupie państwo

Będzie dobrze! Bo Kocham Cię Kurt! Mój mężu... Tatusiu moich dzieci. Mój Królu Piratów!

 

Takie tam marudzenie... A może i nie. 

Chcę cofnąć się do tej nocy u Brody... ^^

<3

Było późno. Broda pijany i zaćpany. Szaman podobnie, tyle że spał na krześle. Kurt przysnął na sofie obok Magdy. Gdy się ocknął, zaproponował jej aby się położyli w osobnym pokoju. Udali się tam po czym wdarli się pod lodowatą kołdrę. 
Narkotyki i późna pora nie działały pobudzająco. 
Para ta miała za sobą jedynie pocałunek skradziony przez Kurta w dziwnych okolicznościach. Okres, gdy ten oddawał się pasji ćpania wszystkiego co trafi mu do rąk. No może nie wszystkiego- unikał środka zewnętrznego do pochwy. O dziwo- mimo pijanego umysłu do dziś pamięta to dziwne uczucie w brzuchu, kiedy otoczony ludźmi pijącymi szampana spojrzał się na Magdę , przygryzł wargę z niepewności i robiąc krok na jednej nodze w jej stronę połączył się z nią ustami. A potem niepewność przeobraziła się w supernove, a tchórzliwy, mały Wojtuś uciekł.

Teraz miał dwie opcje. Albo zawstydzać się swym położeniem, albo włączyć tryb KURTOWOŚĆ. Wybrał tę drugą i przytulił się do dziewczyny o nieziemskich oczach. Z doświadczenia po wydarzeniach u K., liżąc wówczas jej szyję i ucho, gdy powiedziała mu, że ma przestać, bo jej się to za bardzo podoba postanowił, że będzie to dobra sposobność na bezsłowne stwierdzenie, że ta go bardzo, bardzo zauroczyła i chciałby poszukać w jej pocałunku Boga.
Lekko całował jej kark i miejsce za uchem, a gdy Magda poczęła się wzdrygać miał pewność,że może sobie pozwolić na śmielsze pocałunki. 
Oh! Alkoholowy brak wstydu się przydał, w przeciwnym wypadku Kurt poszedłby spać na przedpokój. Chwilę po tym jak przygryzał i lizał jej ucho, Magda się przekręciła aby zmierzyć się z wandalem usta-usta.
Od namiętnego pocałunku do coraz delikatniejszych muśnięć, poprzez pieszczenie językiem jej szyji , tak wystawionej na atak przy odchylonej głowie.
 Ręka! Któż wyraził zgodę na to, aby sunęła niżej? To do bioder, to znów by przytrzymać głowę kochanki, aby zakończyć pielgrzymkę po Świętych Miejscach na biuście. Potrzeba było jednego oddechu aby Kurt w słabym świetle wpadającym przez okno ujrzał piękne, blade pólkule ukryte w staniku.
-Boże! Uchroń mnie przed złem, bo zaraz stanę się wyzwolicielem tych cudownych piersi- pomyślał
Bóg go nie zatrzymał przed wsadzeniem nabrzmiałego sutka do ust. Wolną ręką ugniatał każdą z piersi, której zakończenie akurat lizał.
W spodniach sztorm. W głowie Nirwana. Przed oczami Bogini.
To wystarczające usprawiedliwienie aby Kurt zsunął się pocałunkami po brzuchu do paska swej Pani.
-Sezamie! Otwierasz się!- pomyślał nie za bardzo wierząc, że to nie sen.
Zsunął spodnie wraz z majteczkami i ujrzał Getsemane.
Wzgórek łonowy niczym ogród oliwny, w którym modlił się Jezus na krótko przed śmiercią. Tak też Kurt modlił się przed waginą przepięknej, nagiej kobiety, która przed jego twarzą ukazywała to wszystko, co mógłby pragnąć.
Piękno jej ciała, z aromatycznym, różowym, pęczniejącym z rozkoszy kwiatem wykręciło jego myśli, a w spodniach zastukała jego łodyga- tak perfekcyjne dopasowana do tego kwiatuszka.
Delikatnie chuchnął aby Magda poczuła jego oddech pomiędzy ciepłymi udami. Aby wiedziała, że nie umie powstrzymać się przed skosztowaniem jej nektaru. Smak cipki rozszedł się po całej jamie ustnej Kurta, wprowadzając go w swoisty trans. Smakosz znalazł potrawę godną jego podniebienia.
Mógłby umrzeć z twarzą otuloną jej udami. W sumie było nieważne, bo i tak trafił już do nieba.
Magda poczęła się wić, co było dobrym omenem. Trwało to do chwili aż chwyciła go za głowę i uniosła go nad siebie.
-Pieprz mnie- powiedziała, a Kurt najwyraźniej zgubił język w cipce Magdy ponieważ nie zaprzeczył.
Gdy wsunął się we wnętrze leżącej pod nim Anielicy zrobiło się mu w kroczu mokro, ciepło i tak dobrze, że był gotowy zatrzymać czas jakimś sci-fi pilotem, po czym go połamać by to uczucie w sercu i na ciele, by ten stosunek i pocałunki, by te dwa połączone ciała, by jej spojrzenie pełne porządania, nigdy się nie przemieniło. 
Tak też się stało...
Nieważne co było pierwsze- zauroczenie, miłość, podniecenie, fascynacja, bratnie dusze czy też setka innych czynników, które sprawiły, że ta dwójka otworzyła swe ciała i serca na siebie.
Ważne, że był, jest i będzie czas, kiedy ta dwójka będzie odkrywać to raz a razem na nowo i nowo i nowo (...)