kocham tego sylwestra.
leze w łóżku na pół martwa
ciągle wkurwiona wczorajszym dniem środowym (!!)
dobita dzisiaj.
czekam sobie na wyplate, chce sobie kupic kurtke i powiedziec bye bye pieniązki.
chce sie przytulic i powiedziec: wypierdalaj boży świecie.
4 egzaminy ktore popsuja mi srednia warunkami.
kolejny dzien z życia wyjety.
bitwa toczona jest we mnie.