Znamy się ponad 3 lata. Przyjaźniliśmy się... Byłeś mi bratem. Z tego co mówiłeś skoczyłbyś za mną w ogień.
A jednak Cię nie znam. Nie dałeś się poznać.
Nagle okazujesz się całkowicie innym człowiekiem. Kimś, kto nie docenia, że ktoś ZAWSZE przy nim był. Liczą się tylko Ci nowi, których nagle nazywasz najlepszymi przyjaciółmi, a o najwytrwalszych zapominasz. Człowiek ma krótką pamięć, rozumiem... Ale zapomnieć o kimś kto tyle razy wyciągał Cię z gówna i kogo sam wyciągałeś? Człowiek, który ceni sobie szczerość? Nie, taki byłby szczery wobec innych. Ty nie jesteś. Nie kochasz kogoś a ciągniesz w kółko jedno i to samo? Po co niszczyć jeszcze kogoś poza sobą? Po co?!
Chcesz szacunku od innych? To sobie na niego zapracuj.
Znalazłeś sobie kogoś innego. Ale jak coś będzie źle, to nie licz na moją pomoc.
Trochę szkoda mi tych 3 lat. Ale trudno... Coś się kończy, coś się zaczyna...
/Wkurzony, a może załamany..? Nie. Po prostu zawiedziony Hyrnik.