Dzień dobry, Stoję sobie nad piecem i gapię się na Płomyczek. W międzyczasie naszły mnie myśli egzystencjonalne. Osobiście uważam że udało mi się uciec od 90% zgiełku jakie dotyczą ludzi żyjących w miastach co już że tak powiem potwierdziłem Z relacji wyprawy po prezent do Wrocławia. Bardzo lubię to miasto ale ludzi się nie zmieni, czasami będzie po prostu tak że gdzie będą biegać pajacować za czymś co jest modne miasto jest szybkie co za tym idzie ludzie też są szybcy Czasami mysla szybciej niż ich własne pragnienia. Nie zmienia to faktu że mi osobiście jak uważam udało się uniknąć tego zgiełku mój największy problem Na chwilę obecną to utrzymywanie 50 stopni na piecu przez cały okres zimowy do około plus 8 stopni potem inicjatywę przyjmuje pompa ciepła nazywana przeze mnie bardzo optymistycznie srajland która ostatnio przez moją własną głupotę ma problemy egzystencjonalne. Rozjebał się wymiennik ale zrobiłem swój własny rury od kibla tylko że fizyka to kurwa muszę dopracować że tak powiem mechanikę płynów na której się nie znam ale chyba będę musiał się z nią po kilku głębszych randkach zapoznać i dać wydymać najprawdopodobniej. Tak czy inaczej Powiedzcie mi czy to ja Uciekłem od zgiełku miasta czy to zgiełk miasta utracił mnie to jest lepsze dostawanie szału od ciszy i wszechobecnego spokoju czy też sztuką jest ogarnąć Dzicz miasta i ogarnąć Flow jaki tym kieruj dajcie znać w komentarzach ja tymczasem idę wiaderkować miał węglowy do pieca. Pozdrawiam