idę, idę nie dotykając miasta, pode mną tafla szkła a nie asfalt, uszu nadstaw, wyżej, ponad głowę, niżej niż w gwiazdach, głaskam pas startowy, w powietrzu jak ślad flamastra, po butach, długa jasna smuga iskier, ja tutaj, jako ta nuta wszystkie bariery łamie, niespotykanie łatwe latanie ramię w ramię, z moim anielskimi talentami, taniec diabelski, porywam cię jak dywan perski, kolejne wersy jak pershing na chwile, zostawiam w tyle, tyle, tyle, tyle... kolejny wersy, kolejne zdanie, nastał czas na nie, bez presji kochanie, unoszę cię, poczuj to w membranie, unoszę cię, tak jak śnieg zamieć...
;*