Anonimową nimfa mi było łatwiej byc. Znasz moje udawane rysy twarzy, morskie i okrągłe lezki na policzku, czy nie lepiej ci było je sobie wyobrażać? Oczy mogły być wtedy perlowe, usta - gładkie, nie spuchniete. Mogłabym mieć dla ciebie ciało baletnicy i cere dojrzałej brzoskwinki albo lilii wodnej. Byłabym ci wierszem pisanym pod jablonia.
Nie chce być już więcej blisko, nie chce być już więcej barwna albo kolorowa, bo nie bede mogla pisać.
Dla sztuki tylko czytam, lecz nic więcej.
Zrobiłam z ciebie smutnego człowieka, zrobiłam z ciebie złego człowieka i nie wiem co mam zrobić, żeby to odkręcić. Grozisz mi słowem jak nożem