Jeszcze Mikołajki.
Lubię je. :>
Sobota - Mielec, bez żadnych wielkich sukcesów i z tą jedną porażką. Jedyne co przywiozłam to ból każdej, najmniejszej części ciała, ale i tak nie miało to znaczenia, bo już zaraz poszłam z Wami :) Hihi.
Praktycznie treningi cały czas, trzeba wyrabiać formę na sezon. Ależ przyjemności też nie brak. W końcu można odkopać te stare znajomości, do czego się już przyczyniłam :P.
Jak na razie ferie zaczynają się znakomicie :)
Oby na jutro pogoda się utrzymała.