Nie, nie, nie! To nie tak miało być. Po pierwsze nie tak, że uszczęśliwiając jedną osobę, ranię drugą. Jestem niereformowalna. Możesz mówić, że nawet bezuczuciowa! Cholera, nie chciałam żeby to wszystko stanęło właśnie na takim poziomie. Zjedźmy piętro niżej. Niech emocje opadną, serce się uspokoi, a sytuacja ostygnie, jak ohydna zimna frytka.
Po drugie, matura to bzdura. Jestem w tyle ze wszystkim. Na koniec obrywa mi się za ambicje napisania tej zasranej pracy samodzielnie. Mogłam kupić. Nie mam pieniędzy? Mogłam nie wydawać na ... [i tu cenzura].
Powoli zaczynam tracić cierpliwość. Nie tyle do ludzi, co do samej siebie.
Dziękuję, dobranoc.
PS Chcę do Ciebie.