kamerkowe, żal.
Niedługo chyba wykaszlę sobie płuca. A jak nie, to błagam, żeby chociaż kawałek tych dręczących mnie wnętrzności. Jakieś tam odłamki serca, czy coś. Choć, nie powiem, czasem się przydaje. Uwielbiam czuć, jak bije szybciej i szybciej... nareszcie słychać, jak oddycham i kiedy przechodzą mnie te przyjemne ciarki, a ręce mi drżą jak zmarzniętemu dziecku. Uśmiech? Występuje samoczynnie przy Tobie. Człowiek jest tak skomplikowany, a tak prosty w obsłudze. Wystarczy dać mu drugiego człowieka i od razu jakoś przestaje marudzić, uporczywie smutnieć co 5minut i bezsensownie płakać co wieczór, popijając kakao i narzekając na ten świat, jaki to on "dziwny" nie jest. Pękam ze szczęścia. Chciałabym pokazać je całemu światu, a co! I pokazuję. Uśmiechem. I niemalże śpiewem na ustach!
Czar pryska, kiedy jedziesz sobie, a ja wracam do rzeczywistości. Do problemów szkolnych, domowych, piątkowych. ^^ No, ale cóż... siedzę dalej w domu, na drugi dzień idę do szkoły - znoszę wszystko, a na piątek czekam cierpliwie, bez nadziei na jakiekolwiek powodzenie. I znów się widzimy. I znów jest pięknie...
PS napiszę coś. dużo czegoś. dużo czegoś o niczym. muszę, bo myśli mnie zabiją. SENTYMENT
PS2 stóweczka, człeniu!