Jeśli chodzi o mnie kłopoty to moja specjalność. Niemiecki jest dla mnie męką pańską. I najstraszniejszy jest fakt, że nie przejmuje się tym żyję tak jakbym miała jutro umrzeć. Czy będąc singielką omijają mnie wszystkie dobra które są niedaleko? Zastanawiam się gdzie jest moja wyznaczona granica. Skoro słowa Mara określające mnie jako ****** nie potrzafiły mnie zeszmacić czuję się zbyt pewna swojego "głupiego szczęścia" zawsze jestem w odpowiednim czasie kiedy dzieje się coś złego, zawsze znajdę jakiś podstęp by wyszło tak jak ja tego chce. A jeśli chodzi o krzywdę cielesną rana się goi a razem z nią pamięć o tym wydarzeniu.
A więc jeśli kogoś to obchodzi właśnie dziś serce mam blisko dupy i ledwo oddycham...
NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH.
Tak więc Pani Żanetka ciężko pracuję by zdać z niemca.
XoXo.