Skusiłam się wczoraj na to KSU.
I co? I gówno tak naprawdę. W życiu nie pomyślałabym, że tak się skończą wakacje.
Tym, że obudzę sie cała wymiętolona z dziwnym uczuciem, że nie mam nóg i takim kiamieniem w przełyku, który drapie w gardło.
I teraz taka zasmarkana, wymiętolona, przerzuta i w ogóle wszystko wszystko pojadę razem z Kamcziem na casting do serialu.
Do pracy w charakterze statysty, oczywiście.
Chętnie bym Wam opowiedziała, co się działo, ale niewiele pamiętam. Tylko tyle, że poznałam się z ludźmi, których najprawdopodobniej już nigdy w życiu więcej nie zobaczę (chyba, że na jakimś koncercie).
I powiedziałam do takiej jednej dziewczyny 'lans' i ona się wkurzyła, chociaż to nie było wcale do niej, tylko do Gośki, która wtedy obok mnie siedziała i mówiła, że kupi sobie koszulkę GD, bo teraz wszyscy w takich chodzą. Także, dziewczyno, która szłaś wtedy 3 Maja - wiec, że to nie było do Ciebie, nie jestem wredną jędzą i nie mówię czegoś takiego ludziom, którzy przechodzą sobie deptakiem. Bez względu na to, jak duży lans sobą reprezentują.