moja ostatnia tapeta.
brushe gdzies z devianta, tekst z Shakiry.
a notka z dedykacją dla tych wszystkich, od których się nasłuchałam ostatnio.
z wyjątkiem A, jej to przysługuje.
dlaczego cholera nic nie może być proste...? i dlaczego wszystkim wokoło się wydaje, że mnie jest tak łatwo? że ja mam gdzieś co się dzieje z innymi i skupiam się tylko na sobie? dzięki wam, naprawdę. to boli bardziej niż każda "dziwka", którą zdążyłam usłyszeć w ciągu ostatnich dwóch dni. zawsze wiedziałam, że na was można liczyć.
i nie, cholera, nie usprawiedliwiam się. wiem, że to jest moja wina. wiem, że nie powinnam była tego robić. i wiem, że żaden mój stan tego nie usprawiedliwia.
i nie zamierzam prosić nikogo, żeby mnie spróbował zrozumieć, bo jesli ktoś miał to zrobić, to już to zrobił. (i w tym miejscu dziękuję tej jednej niezamiesznej w to osobie, od której nie usłyszałam, że jak ja mogłam to zrobić. dobrze jest wiedzieć, że ktoś stoi za mną. dzięki, JaQra :*)
Powiem jedno: to wszystko jest bardziej skomplikowane niż wam się wszystkim wydaje. prawda jest taka, że nikt z was nie siedzi mi w głowie, więc nikt nie wie, skąd tak naprawdę się to wszystko wzięło. i niech się nikomu nie wydaje, że to było moje widzimisię dla rozrywki. nikt z was nigdy się nie dowie, co ja tak naprawde sobie w tym momencie myślałam.
proszę bardzo, wyzywajcie mnie dalej, jeśli tylko macie ochotę. chętnie się dowiem, kto co tak naprawde o mnie myśli.
a, i tak dla ścisłości: ja się nad sobą nie użalam. ja jestem wściekła. wściekła jak dawno nie byłam. bo nikt z tych osób, od których usłyszałam te wszystkie "ciepłe słowa" nie ma prawa się wtrącać. nie ma i mieć nie będzie, bo nikogo z was to nie dotyczy, i nikt z was nie jest w to zamieszany. Amen.