Nie ma nowych zdjęć, poieważ ukochany pokasował mi wszystkie programy na komputrze przez co nawet aparat się buntuje kiedy go podpinam. O! Zwalam wszystko na Ciebie, no bo na kogo? Chciałam napisać w końcu znów coś ambitnego, skłaniającego do myślenia, ale kiedy chcę poruszyć jakiś, jakikolwiek temat; rezygnuję po trzech minutach. Paradoksalnie chciałabym wiele napisać, ale chyba już nie jestem w stanie pisać jak dawnej. I mam dowód na papierze, tak na dobrą sprawę. Boże, siedzę przy kaloryferze i już tu zdycham. Zdecydowanie za gorąco mi! O teraz chyba piszę o pierdołach. Czyżby pierdoły zaczynały być dla mnie godnym tematm do pisania? Jestem załamana samą sobą. Nie! Jestem załamana czymś innym, ale wam nie zdradzę, chociaż pokusa jest ogromna. Jednak przemilczę konkretną kwestię, ponieważ moje teksty lubią czytać różni, ninormalni ludzie i skończyłoby się draką. Apropo ludzi normalnych inaczej, znów zostałam nieźle zaskoczona przez Panią X (znacie Ją, więc musi być anonimowa). W sumie to szkoda gadać. Jeju, im dłużej piszę tym większe pierdoły... Masakra. Kończę te bzdury, bo aż wstyd mi za moją osobę.