Tęsknię w ciszy i cholernym bólu.
Bywają chwile, kiedy wracam do przeszłości. Lekko przesuwam się po osi czasu, zaś w głowie tworzę obrazy nas. Tego co było. Wydaje mi się, że jeszcze mam cię w ramionach i mogę lekko muskać twoją szyję. W jedwabiste włosy pewnie wplatałabym swoje dłonie, a do ucha szeptała cichym głosem, że kocham. Wtedy uświadamiam sobie, że otacza mnie jedynie kruche, zakażone powietrze. Chcę zasnąć, bo wtedy też widzę przed oczami twój obraz. Próbuję nawet wybić sobie z pamięci to wszystko o co się starałam, czy może coś co próbowałam budować razem czy osobno, to nieważne. Czuję się źle, bo zdaję sobie sprawę z tego, że nie da się cofnąć czasu. Chcę, być może. Ale równie dobrze nie mogę, przestać pochłaniać twojego zapachu pozostałego w moich wnętrznościach. Coś nowego przytłacza mnie bardziej niż coś co wiem. Przychodzi okres kiedy mówię dość i po prostu odchodzę. Od ciebie, żeby już nie powiedzieć nas, bo wtedy bym kompletnie przesadziła. Idę w kierunku światła. Dokładnego, przejrzystego jak niebo tego wieczoru. Gdzieś tam na mnie czekają. Oni, ci którzy mnie potrzebują. Nie ty i oszukana miłość...
szukamy ideałów prawda? i tak nie znajdziemy...
Miło Cię poznać. :3
pisała : blackandrosy.
(Klaudia)