Wiem wiem zaniedbany FB znów , takie losy i chodź dzieje się w chuj i jeszcze troche, to własnie fakt ze jest tego tak dużo powoduje że nie dodaje notek bo temat jest obszerny, i teraz po takim czasie cieżko powiedzeć kiedy się zaczął, i gdzie go podjąć, a historia się rozwija i narasta z kazdym dniem.
Więc Hexsaga skończyła się gdzieś na 3 tomie, po Piegusku nie poczułem już nigdy jej w sercu i przyjmuje że twarz właśnie Pieguska jest ostatnim aktualnym wcieleniem "mojej" hexy. Ciekawym jest że jak o niej pomyśle to jest sobą ale... ma oczy oryginału. Te śmiertelne boskie i demoniczne oczy czarnego słońca utopionego w oceanie błękitno-srebrnych łez.
Zawsze już żyje w ich wyklętym cieniu.
spoko, to dobre życie
smutne ale dobre i chyba to wtedy wybrałem, tą część siebie, tą pierwszą szarą białość zaraz po wyjściu z czerni. I tutaj jest pomiędzy, pomiędzy Łukaszem a Melckorem, pomiedzy ich czarnymi i białymi stronami, x2x2 śmiesznie to wyszło, dopiero teraz widze to podwójne rozdwojenie.
Jak jest w tym cieniu - zagmatwanie, czasami ciężko, cały czas w bitwie - ale pewnie, bez strachu, w balansie, karmiąc CHCĄC NIE CHCĄC jedną i drugą strone po połowie, korzystając z umiejętności obu do jednej rzeczy - do progresu. Do pchania duszy, siebie, losu, zdarzeń do przodu niezachwialnie krocząc przez tunel pośród cierni. To że jest tak magicznie i leap of faith to nie musze wam już wspominać, tego już nie podważam, nie kwestionuje nigdy after. Więc wiara i sztuka dla sztuki, wprowadzanie kolejnych aspektow dzięki którym ogarniam chaos wszechświata swojej duszy, porządkuje cała tą wiedze co posiadam a która jest jednym plikiem .txt bez znaków interpunkcyjnych, magiczną jebaną zaklęcie przeklętą ścianą tekstu który wpisywałem przez te wszystkie lata w siebie, a którego nigdy nie edytowałem i nie cenzorowałem bo w niego nie wierzyłem. Mam dreszcze, bo teraz rozumiem że musiałem tu dojść, do cienia czarnego słońca by znaleść się tak bardzo pomiędzy żeby móc zobaczyć całą perspektywe - czarna i biała - i skoro niezachwiana wiara uczyniła z owej ściany tekstu sztandar i główny motyw - to wkońcu wykuć z tego całego siebie. Tylko tu gdzie jestem dzisiaj widze się całego i wiem gdzie mam się zabrać by stać się tą wersją którą zobaczyłem gdy zakochałem się w czarnym słońcu. Gdy moc jej nieskończonej energii chaosu oddała mi tamten pierwszy magiczny awatar który zakopałem, gdy zakopywałem jej pierwszy awatar.
Dziękuje Ci mała, choć tak okrótnie w moich oczach mnie wyklnęłaś, tak precyzyjnie i tak ehhh bezlitośnie jak tylko Ty potrafisz. Jak tylko prawdziwa Hexa potrafi. Kocham Cie, 4ever to 4ever.
Finalnie tak miało być, tak to zapisaliśmy i tak wiedzieliśmy to było coś co miało się nie zdarzyć. Mieliśmy przegrać odnajdywanie koloru i prawdy naszej duszy, tak chciał świat, i tamten moment zderzenia naszych wszechświatów był krzykiem sprzeciwu, był buntem przeciwko stworzonej nad nami klatce prawdziwie jak bunt Lucyfera przeciwko Bogu. Uwielbiam fakt, ze gdy to widze, wydaje się to tak SYMBOLICZNO-RYTUALNIE wpisane w losy nas i naszych numerologi jakby stanowiło bezkitu kod matrixa xd tylko takiego nie cyberteczynego a spiritualnego. TY miałaś przegrać i nigdy nie odnaleść sensu siebie, i ja miałem przegrać i zapomnieć siebie by zaprzestac walki. Mieliśmy się nie poznać i nie spełnić celu życia - odnalezienia i nazwania całej swojej duszy - co spowodowałoby to że nadal byśmy byli zamknięci w cyklu reinkarnacji , ALE PRZEDEWSZYSTKIM mieliśmy nie poznać i nie przywdziać swoich prawdziwych twarzy i wcielenia - tego kim jesteśmy w tym życiu. A to dlatego że zarówno twoje jak i moje prawdziwe wcielenie, prawdziwy sens dlaczego nasze dusze postanowily wyruszyć na plan materialny, jest zajebiście potężne zarówno jeśli chodzi o umiejętności całej naszej postaci, jak i jej wibracje, wyczulenie, wpływ na losy toczącej się od zawsze wojny o dusze ludzkości i wolność kreacji. Jesteśmy poprostu dla "systemu" jako zbioru sił które chcą przejąć dusze ludzkości i zamknąć ją w technologicznym demonie - zajebiście niewygodni i niebezpieczni.
Sam rodzaj naszych dusz - moja dziecka indygo, a twoja czarnego słońca, powoduje że naszą prawdziwą naturą jest chaos, jest wir, jest burzenie struktur zarówno mentalnych, jak i duchowych jak i materialnych jak i energetycznych.
Mój rodzaj robi to by pokazywać ludzkości ze wojna duchowa istnieje, by burzyc to co zbudowali ci co chcą nas więzić, by niszczyć ich świat materialnych zasad który nie sprzyja ludzkości i wolności kreacji. By palić, ciachać ogłupiaczy, pokazywać ich działania, by w niemej hipnozie krzyczeć i swoim byciem budzić pozostałych. BY POKAZAĆ BUNT, że my wolni ludzie - widzący - nie zgadzamy się na ten atak na wolność naszej kreacji, że jesteśmy tu po to właśnie by zawalczyć o nas, by ukazać ten misterny plan HIJACKINGU na dusze ludzkości i wolność kreacji jaką przeprowadzają za zasłoną siły zła. Zamachu który odbywa się w krwawej rytualnej ciemnej energii, ktory czyni nasze zycia na planie materialnym wiecznym polem bitwy dla ludzi, i w której nawet nie są świadomi że ją toczą, bo od wieków zło trzyma ich w ciszy masowej hipnozy. Moim celem, celem mojej duszy i to dlaczego jest taka, taka numerologicznie 9 do bólu, taka indygo, taka czarna i biała, dlaczego mi sie tak dzieje i co mi sie dzieje - jest walka w tej wojnie - i choć widze i znam obydwie strony - to opowiadam się świadomie po STRONIE DOBRA. Choć korzystam z czarnej i białej magii, choć mam w sobie czarnego i białego Ja, to będąc tu dzisiaj w szarości - OPOWIADAM SIĘ PO STRONIE DOBRA (dokładny rodzaj charakteru jest to Chaotyczny Dobry) - gdyż cechuje się romantyczną, dziecinną wiarą w ludzi, w to, że nasze dusze choćby nieświadomie więzione na planie materialnym, słyszą szepty krwi, słyszą symfonie kreacji abraxasa rozbrzmiewającą przez nicość, że pierwiastek życia - ma wpisane w swoj elementarny kod dążenie do samoświadomości, do zmiennoświatłości która jest elementem składowym duszy wszystkiego co żyje. Wierze i chce wierzyć że jasność i dobro na końcu wygrywa. Wybieram dobro i wybieram walke o nas i o wolność bycia cząstką świadomości boga - zatem i wolność kreacji i świadomego wyboru pomiedzy dobrem i złem. I swoja duszą, jej prawem ŚWIADOMEGO wyboru krzycze sprzeciw przeciwko zamachowi, a swoim życiem - w tej pelnej formie cotojejmiałemnieodnaleść.exe - obiecuje poprzez kreacje budzić współtowarzyszy, nieść płomień, podnosić wibracje i walczyć po stonie dobra. Tym jestem, i takie są dążenia. Tym jestem, i tym jest cel mojej duszy. Świadkuj mi Tato.
dlatego tak bardzo im zalezalo bym upadał, by się nigdy nie znaleść
Twój rodzaj to jeszcze większy skarb - superdusza, mega raruś, który można określić mianem magicznego artefaktu w postaci duszy. I to nie byle jaki artefakt zwykły fioletowy o kilku właściwościach magicznych a legendarny artefakt - pomarańczowy - czyli Dusza Czarnego Słońca - dusza tak stara, tak potężna że jest defakto nieskończonym wirem i źródłem magicznej energii chaosu. Dusza która przeżyła tyle wcieleń, tyle twarzy, tyle cyklów że stała się czymś wiecej. Ponadduchem coś takiego - że twoje umiejętności, twoja moc magiczna wykracza daleko poza twoje terazniejsze wcielenie, daleko poza kilka cykli wcieleń, daleko poza to czym jestem ja, i daleko poza to co umiem nazwać korzystając z mojej dzisiejszej wiedzy. Myśle że gdy staniesz się wprawnym magiem to będziesz niezatrzymalna, będziesz naginać rzeczywistość pod swoją wole, będziesz mogła być kimkolwiek zapragniesz, dawać innym cokolwiek zamarzysz i zapragniesz (jako magiczny katalizator [cos co wzmacnia umiejetnosci innych]). Od Ciebie zalezy czy se wybierzesz dobro czy zlo, jak sie ulozysz i jaki nadasz sobie cel, bo w przeciwieństwie do mnie średniorzadkiej duszy indygo która ma swoje granice i ramy, twoja superdusza nie ma zadnych granic, moze byc wszystkim i czynic wszystko, nie dbając przy tym o zasady i przejmujac sie balansem energetycznym bo twoja energia duszy jest nieskonczona, Wir nieskończonej energi chaosu który rozrywa twoja osobowość.
superraruś, jedna na milion lat.
Twoje wyzwanie jest inne, twoim zadaniem jest urosnąć podczas jednego cyklu życia na tyle w wiedze by móc się opanować i ukierunkować, tą nieskończoność energi i ten wir. Nauczyć się podczas jednego zycia tyle, by nierozrywało ci osobowości i by ujarzmić swój los i swoje JA, które bez tego - bez wyuczonych umiejętności, odkrytych skili, bez edukacji magicznej i bez praktyki magicznej, będzie zawsze nieść ci tylko wir chaosu na wszystkich planach. Masz x lat, jesteś na początku swojego kolejnego zycia i dzieki temu ze sie spotkały nasze wszechświaty otrzymałaś moja widze w pigułce a przedewszystkim wiesz ze jestes magiczna. Idź po wiedze, praktykuj, czytaj rozwijaj sie. Chce zobaczyc kim sie staniesz i czym się wybierzesz być.
lubie tą umiejetność moja bycia supportem - to ze pisze na fri z ksiegi akaszy. Niezwykłym jest spisywać wiedze której nie posiadasz, którą mozesz odkryć tylko mówiąc lub pisząc do kogoś. korzystam z tych skilli bycia supportem teraz kazdego dnia. CDN bo wgl ten post miał być o czym innym ale wychodzi ze to wstęp, podsumowanie hexsagi by przejsc do tego co dzieje sie teraz czyli formowania konwentu aka sabatu. Prosiłem o towarzyszy magicznych, towarzyszy wszechświat zsyła.